sobota, 27 czerwca 2020

CHROBERZ - PAŁAC Z HERBEM STARYKOŃ



 
Zatrzymujemy się w Chroberzu nad Nidą. Wieś była wspomniana już w roku 1153 z nazwą Chrober. Pierwszy właściciel osady musiał być Chrabry, dzielny. Tradycja przypisuje nazwę Bolesławowi Chrobremu powracającemu z wyprawy kijowskiej w roku 1018. Miał postawić tutaj gród-zamek i utworzyć parafię. Ówcześni mieszkańcy mogli być potomkami Wiślan. Gród nad Nidą był XII-wieczny, w XIV wieku został na jego miejscu zbudowany zamek. W końcu XIII wieku był tutaj królewicz Andrzej z Arpadów, a w wieku XIV król Kazimierz Wielki. W kolejnych wiekach miejscowość należała do dóbr Tęczyńskich, Tarnowskich, Myszkowskich i Wielopolskich. W XVI wieku zamek został zniszczony, a na wzgórzu Zamczysko pozostały resztki murów. Wielopolscy niedaleko zbudowali późnoklasycystyczny pałac. Przebywał w nim powstańczy oddział Mariana Langiewicza, który w marcu 1863 roku stoczył bitwę z Rosjanami. Ironia dziejów polega na tym, że pałac był wtedy w rękach XIII ordynata pińczowskiego Aleksandra hr. Wielopolskiego, przeciwnika powstania styczniowego.

Dojazd do pałacu jest słabo oznakowany. Trafiamy tam przez zabudowania obecnej szkoły rolniczej, a wcześniej zapewne budynków folwarcznych. Budowano go według projektu Henryka Marconiego zaledwie kilka lat wcześniej (1857-1860). Czterokolumnowy ganek prowadzi do głównego wejścia od strony południowo-wschodniej. Nad gankiem jest taras, a attykę wieńczą posągi Germanika, Ceres, Minerwy i Achillesa. W narożnikach portalu umieszczono kartusze z herbami: Świdzińskich "Półkozic" i Myszkowskich "Jastrzębiec". Dwa skrzydła budynku w tyłu wychodzą do obszernego parku. W górnej części elewacji odnajdujemy jeszcze herb Wielopolskich "Starykoń". Park angielski zajmuje obszar 5 hektarów i dochodzi do rzeki. Imponują wielkością miłorząby japońskie.    

sobota, 6 czerwca 2020

WIŚLICA - DOM DŁUGOSZA



Stoję przed wejściem do XV-wiecznego domu J.Długosza.  Wiślica należała do tych grodów kasztelańskich, w których w XII w. na stałe osiadło kilku kapłanów tworząc wspólnotę kanoniczą. Kanonikiem był Długosz. Mam szczęście.  Właśnie jakaś wycieczka kuracjuszy z Buska rozpoczyna wędrówkę z przewodnikiem. Dołączam do nich. Sam bym do wielu kątów świątyni i jej otoczenia nie zajrzał. 

Piękna i zgrabna jest architektura Domu Długosza, na którego ścianie frontowej widnieje jak stempel rycerski herb autora „Kronik Królestwa Polskiego”, Wieniawa przedstawiający czarną byczą głowę. Stoimy chwilę w chłodnej sieni. W dół kilkanaście schodów sprowadza nas do piwnicy. Tam stoją pod ścianami elementy rzeźbiarskie i naruszone zębem czasu renesansowe rzeźby. Wracamy na parter. W bocznym pomieszczeniu ku mojemu zaskoczeniu widzę oblicze samego mistrza Jana. We fragmentach na ścianach i na drewnianym suficie zachowała się świecka polichromia przedstawiająca m.in. twarz kanonika Długosza.