wtorek, 31 grudnia 2019

WAŁY STRADOWA




 
Pozostałości ogromnego grodziska z VIII wieku. Na 1,5 hektarowym obszarze rozciąga się główny gród zwany Zamczyskiem. Mogło tutaj mieszkać kilkaset osób. Zachowały się sięgające kilkunastu metrów wały ziemne i zagłębienia fosy, w kształcie podkowy. Opadają stromo do doliny potoku Stradomka. Dookoła na 25 hektarach rozłożyły się podgrodzia; od północnego-zachodu Mieścisko, od południowego-wschodu Barzyńskie, od północy Waliki. Odnaleziono ślady drewnianych chat, półziemianek, pieców i palenisk. Cały kompleks od południa osłaniają podwójne wały. Wielkość grodu wskazuje, że musiał być ważnym ośrodkiem plemiennym. Stradów był jednym z tzw. wielkich grodów Wiślan.
                Gród trwał do XII wieku. Był niszczony i odbudowywany. Funkcjonował po zajęciu kraju przez Polan. I nagle zniknął. Archeolodzy odnaleźli liczne szkielety wewnątrz domów i ślady pożaru. Kara za bunt przeciw władzy Piastów? Najazd Rusinów?
                Dzisiaj jest tutaj gigantyczne stanowisko archeologiczne. Można wśród pól, traw i wałów chodzić wiele dni i spod lemieszy pługów wyciągać pozostałości ceramiki, narzędzi (m.in. sierpy z brązu), albo ludzkie kości z wczesnośredniowiecznych cmentarzysk. Znaleziska sięgają epoki Celtów.

piątek, 15 listopada 2019

ROSÓŁ Z SANDACZA




Ze Stawigudy przy drodze S-51 przed Olsztynem w kilka minut dojeżdżamy do miejscowości Pluski nad Jeziorem Pluszne Wielkie. Z głównej drogi oddalającej się od brzegu jeziora kilkoma wiejskimi drogami zalanymi asfaltem można pomiędzy domami zjechać nad wodę. Do przeciwległego brzegu blisko dwa kilometry. Tam na początku Jeziora Pluszne Małe stoją zabudowania wsi Zielonowe. Liczne zatoki i półwyspy. Nowe budynki i stare zabudowania służą miłośnikom wędkarstwa, żeglowania i zwyczajnego moczenia nóg. Stoją odnowione domy z murem szachulcowym. Są też niedawno postawione z pseudoszachulcem, utrzymane w kształcie XIX-wiecznych warmińskich budynków. Ciągną się wzdłuż drogi, część przy brzegu jeziora. Znika asfalt. Pozostaje piaszczysty trakt. Na wodzie przy pomoście kołyszą się porzucone przez żagle maszty niedużych łodzi. W takiej atmosferze zanurzona jest smażalnia ryb oferując wyśmienite smakołyki z zapachem wodnych traw, jeziornego mułu i szczyptą francuskiej piosenki towarzyszącej obiadowi. Rosół z sandacza. Sielawa z patelni. Znakomity szczupak. Obok na piaszczystym skwerze umieszczono wielki kamień w 600.lecie lokacji wsi Pluczk w roku 1407. Osada rybacka, podobnie jak inne, została spustoszona w czasie wojen polsko-krzyżackich. Jeszcze w połowie XVI wieku była pusta. Archeolodzy odkryli na wyspie ślady grodziska, a w okolicy cmentarzyska i kurhany. W 1936 roku w lasach nad jeziorem stały namioty zlotu polskich drużyn harcerskich. Podczas II wojny światowej w Pluskach znajdował się podobóz Stalagu 1b Hohenstein. W poszukiwaniu śladów dawnej osady stajemy przed nowym kościołem. Obok stoi drewniany budynek, na planie bliskim kwadratu. W szczycie dachu niewielka wieżyczka z sygnaturką.

niedziela, 10 listopada 2019

NA SOKOLEJ SKALE





Do wsi Będkowice najlepiej dojechać od drogi olkuskiej. Dookoła ciągną się wzgórza pokryte zagajnikami. W kilku miejscach z zieleni wyglądają do nieba białe skały. Idziemy w stronę cmentarza. Dalej polną drogą omijamy z lewej strony cmentarny mur. Droga ginie pomiędzy zaoranymi polami. Do tajemniczych zielonych pagórków dochodzimy lekko wydeptaną miedzą. Słońce mocno grzeje w plecy. Parują trawy. Ściana drzew, a tuż za nią... średniowieczne wały ziemne. Zdumiewające uczucie deptania po odległej przeszłości. 
 *

Przez wały można przejść wydeptanymi przez wędrowców ścieżkami. Przeszliśmy kilkaset metrów skrajem wzgórza w kierunku południowym po śladzie dawnej drogi. Może tędy wojowie dojeżdżali konno i wozem do warowni. Widok na umocnienia ziemne utrudniają gęsto wyrastające drzewa.
Znaczenie Sokolej warowni dostrzegamy po wyjściu na grzbiet skały. Znikają drzewa i w dół opada urwisko dostępne tylko dla ćwiczących wspinaczy. Widok roztaczający się na falujące wzgórza, boczne dolinki i drogę wzdłuż Będkówki wyjaśnia dlaczego tutaj nasi przodkowie w XII wieku zdecydowali się na budowę warownej strażnicy.


piątek, 1 listopada 2019

OPACTWO CYSTERSÓW W JĘDRZEJOWIE





Gryfici i rodowcy Janik, biskup wrocławski, i Klemens z Klimontowa, palatyn krakowski, zaprosili w roku 1140 na swoją ziemię cystersów z Morimond w Burgundii. Przybyli zapewne dziewięć lat później. Mogła wtedy jeszcze stać dawna warownia rodowa. W roku 1153 bp Janik wydał dokument fundacyjny z darowizną ziem dla klasztoru. Jak pisał była to "majątku mego swobodna część" - "patrimonii mei liberam portionem". Już wtedy pojawia się osada Andreovia (czyli dzisiejszy Jędrzejów) i Podklasztorze jako bezpośrednie otoczenie klasztoru. Szybko uznano to miejsce za ważne w ówczesnym krajobrazie politycznym. W 1166 roku zjechali się do cystersów książęta i możni m.in. Mieszko Stary i Kazimierz Sprawiedliwy. W latach 1170-1210 do kościoła św. Wojciecha został dostawiony kościół późnoromański, a wraz z nim prawdopodobnie pojawiło się drugie wezwanie: Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Kilka lat przed najazdem tatarskim klasztor obwarowano. Po kolejnym z lat 1259-1260 książę Bolesław Wstydliwy nadał cystersom wieś Rudniki z kuźnicą i karczmą, barciami i prawem połowu bobrów oraz wieś Suduł; także prawo poszukiwania kruszców i soli. Rozwój gospodarczy cysterskiego opactwa musiał przyczynić się do rozwoju osady i miasta.
*
Oglądana dzisiaj z drogi bryła opactwa tchnie spokojem średniowiecza. W pewnej odległości stoją rozrzucone w ogrodach nieduże domy. Brama otwierająca wejście na teren klasztoru stanęła w roku 1738. Nad bocznym portalem duży napis o jubileuszu 800-lecia przybycia do opactwa bp. krakowskiego Wincentego Kadłubka. Nieco wyżej znajduje się okno pomieszczenia, w którym Kadłubek już jako cysters przebywał do swojej śmierci w roku 1223.

Za prezbiterium rozciąga się duży, zielony, trawiasty plac. Tutaj gromadzą się wierni, pielgrzymi podczas uroczystości. Na zewnętrznej ścianie prezbiterium czytamy imiona i wzruszenia dawnych pielgrzymów. Zachowały się wydrapane, wyryte, wyskrobane w tynku napisy.

Całość zamyka mur z basztami budowanymi od XVI do XVIII wieku. W okresie baroku, w latach 1728-1754 kościół przebudowywano. Pojawiła się dzwonnica. W ciągu pięciu lat (1734-1739) Andrzej Radwański malował polichromie. Przy murze kościelnym pokryta mchami płyta nagrobna. Z traw wyrastają żelazne krzyże.