Ze Stawigudy przy drodze S-51 przed Olsztynem w kilka minut dojeżdżamy do
miejscowości Pluski nad Jeziorem Pluszne Wielkie. Z głównej drogi oddalającej
się od brzegu jeziora kilkoma wiejskimi drogami zalanymi asfaltem można
pomiędzy domami zjechać nad wodę. Do przeciwległego brzegu blisko dwa
kilometry. Tam na początku Jeziora Pluszne Małe stoją zabudowania wsi
Zielonowe. Liczne zatoki i półwyspy. Nowe budynki i stare zabudowania służą
miłośnikom wędkarstwa, żeglowania i zwyczajnego moczenia nóg. Stoją odnowione
domy z murem szachulcowym. Są też niedawno postawione z pseudoszachulcem,
utrzymane w kształcie XIX-wiecznych warmińskich budynków. Ciągną się wzdłuż
drogi, część przy brzegu jeziora. Znika asfalt. Pozostaje piaszczysty trakt. Na
wodzie przy pomoście kołyszą się porzucone przez żagle maszty niedużych łodzi. W
takiej atmosferze zanurzona jest smażalnia ryb oferując wyśmienite smakołyki z
zapachem wodnych traw, jeziornego mułu i szczyptą francuskiej piosenki
towarzyszącej obiadowi. Rosół z sandacza. Sielawa z patelni. Znakomity
szczupak. Obok na piaszczystym skwerze umieszczono wielki kamień w 600.lecie
lokacji wsi Pluczk w roku 1407. Osada rybacka, podobnie jak inne, została
spustoszona w czasie wojen polsko-krzyżackich. Jeszcze w połowie XVI wieku była
pusta. Archeolodzy odkryli na wyspie ślady grodziska, a w okolicy cmentarzyska
i kurhany. W 1936 roku w lasach nad jeziorem stały namioty zlotu polskich
drużyn harcerskich. Podczas II wojny światowej w Pluskach znajdował się podobóz
Stalagu 1b Hohenstein. W poszukiwaniu śladów dawnej osady stajemy przed nowym
kościołem. Obok stoi drewniany budynek, na planie bliskim kwadratu. W szczycie
dachu niewielka wieżyczka z sygnaturką.
Podróżowanie i tropienie zapomnianych drobiazgów w czasie i przestrzeni utrwalanych na fotografii
piątek, 15 listopada 2019
niedziela, 10 listopada 2019
NA SOKOLEJ SKALE
Do wsi Będkowice najlepiej dojechać od
drogi olkuskiej. Dookoła ciągną się wzgórza pokryte zagajnikami. W kilku
miejscach z zieleni wyglądają do nieba białe skały. Idziemy w stronę cmentarza.
Dalej polną drogą omijamy z lewej strony cmentarny mur. Droga ginie pomiędzy
zaoranymi polami. Do tajemniczych zielonych pagórków dochodzimy lekko wydeptaną
miedzą. Słońce mocno grzeje w plecy. Parują trawy. Ściana drzew, a tuż za
nią... średniowieczne wały ziemne. Zdumiewające uczucie deptania po odległej
przeszłości.
*
Przez
wały można przejść wydeptanymi przez wędrowców ścieżkami. Przeszliśmy kilkaset
metrów skrajem wzgórza w kierunku południowym po śladzie dawnej drogi. Może
tędy wojowie dojeżdżali konno i wozem do warowni. Widok na umocnienia ziemne
utrudniają gęsto wyrastające drzewa.
Znaczenie
Sokolej warowni dostrzegamy po wyjściu na grzbiet skały. Znikają drzewa i w dół
opada urwisko dostępne tylko dla ćwiczących wspinaczy. Widok roztaczający się
na falujące wzgórza, boczne dolinki i drogę wzdłuż Będkówki wyjaśnia dlaczego
tutaj nasi przodkowie w XII wieku zdecydowali się na budowę warownej strażnicy.
piątek, 1 listopada 2019
OPACTWO CYSTERSÓW W JĘDRZEJOWIE
Gryfici i
rodowcy Janik, biskup wrocławski, i Klemens z Klimontowa, palatyn
krakowski, zaprosili w roku 1140 na swoją ziemię cystersów z Morimond w Burgundii.
Przybyli zapewne dziewięć lat później. Mogła wtedy jeszcze stać dawna warownia rodowa. W roku 1153 bp Janik wydał dokument
fundacyjny z darowizną ziem dla klasztoru. Jak pisał była to "majątku mego
swobodna część" - "patrimonii mei liberam portionem". Już wtedy
pojawia się osada Andreovia (czyli dzisiejszy Jędrzejów) i Podklasztorze
jako bezpośrednie otoczenie klasztoru. Szybko uznano to miejsce za ważne
w ówczesnym krajobrazie politycznym. W 1166 roku zjechali się do cystersów
książęta i możni m.in. Mieszko Stary i Kazimierz Sprawiedliwy. W latach
1170-1210 do kościoła św. Wojciecha został dostawiony kościół późnoromański, a
wraz z nim prawdopodobnie pojawiło się drugie wezwanie: Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny. Kilka lat przed najazdem tatarskim klasztor
obwarowano. Po kolejnym z lat 1259-1260 książę Bolesław Wstydliwy nadał cystersom
wieś Rudniki z kuźnicą i karczmą, barciami i prawem połowu bobrów oraz
wieś Suduł; także prawo poszukiwania kruszców i soli. Rozwój gospodarczy
cysterskiego opactwa musiał przyczynić się do rozwoju osady i miasta.
*
Oglądana dzisiaj z drogi bryła opactwa tchnie
spokojem średniowiecza. W pewnej odległości stoją rozrzucone w ogrodach nieduże
domy. Brama otwierająca wejście na teren klasztoru stanęła w roku 1738. Nad
bocznym portalem duży napis o jubileuszu 800-lecia przybycia do opactwa
bp. krakowskiego Wincentego Kadłubka. Nieco wyżej znajduje się okno pomieszczenia,
w którym Kadłubek już jako cysters przebywał do swojej śmierci w roku 1223.
Za
prezbiterium rozciąga się duży, zielony, trawiasty plac. Tutaj gromadzą się
wierni, pielgrzymi podczas uroczystości. Na zewnętrznej ścianie prezbiterium
czytamy imiona i wzruszenia dawnych pielgrzymów. Zachowały się wydrapane,
wyryte, wyskrobane w tynku napisy.
Całość
zamyka mur z basztami budowanymi od XVI do XVIII wieku. W okresie baroku,
w latach 1728-1754 kościół przebudowywano. Pojawiła się dzwonnica. W ciągu
pięciu lat (1734-1739) Andrzej Radwański malował polichromie. Przy murze
kościelnym pokryta mchami płyta nagrobna. Z traw wyrastają żelazne krzyże.
Subskrybuj:
Posty (Atom)