Zbliżając się do Nowego Sącza od
strony Tarnowa lub Krościenka i Limanowej przejeżdżamy przez mosty. Na
wzniesieniu stoją ruiny zamku. Widoczny jest fragment murów obronnych z Basztą
Kowalską. U podnóża krótko strzyżony trawnik zdobią klomby barwnych kwiatów. W
miejscu starego źródła stoi na niedużym postumencie postać rycerzyka, radosnego
młodzieńca siusiającego na murowaną cembrowinę. Legenda mówi, że źródło biło
pod Basztą Kowalską. Woda nie zamarzała i miała siarkowy posmak. Kto się
tam w nocy zabłąkał ten znikał. Młodzieniec postanowił sprawdzić co się dzieje.
Zaopatrzył się w różaniec i zaczaił gdzieś w cieniu. Nadeszła noc i nagle wokół
źródła pojawiły się postacie kuszących nimf. Wydawało się, że nasz bohater
wpadnie w ich miłosne sidła. I wtedy przypomniał sobie o różańcu. Pokazał
go owinięty wokół dłoni. Zaczął szeptać modlitwy. I wtedy rozległ się huk,
pojawił się dym i ogień, a nimfy przepadły zmieniając się w wyjące czarownice.
Nie czekaliśmy nocy, aby sprawdzić czy nimfy nie pojawią ponownie.
Z dołu nie widać pozostałości
zamku. Jego ruiny, resztki ścian, fundamenty porośnięte mchami są otoczone
drzewami. Jesteśmy w parku, który przecinają spacerowe alejki. Królewski zamek
w latach 1350-1360 zbudował Kazimierz Wielki, włączając jego mury w system
umocnień miejskich. Sięgały one ośmiu metrów, przy 2 metrach grubości i 1700
metrach obwodu. Od początku na zamku przebywali znakomici goście: król Ludwik
Węgierski, św. Jadwiga Andegaweńska, król Władysław Jagiełło z wielkim księciem
litewskim Witoldem. Zamek niszczyli Szwedzi w czasie
"potopu", pożar wywołany przez konfederatów barskich i wielka
powódź z roku 1813, w wyniku której osunęło się zachodnie skrzydło. Austriacy
urządzili w nim koszary, magazyny wojskowe i więzienie. W 1848 roku
sprzedali go miastu. Dopiero w 1905 roku doszło do częściowej odbudowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz