sobota, 18 kwietnia 2020

W WIDŁACH DUNAJCA I KAMIENICY





Zbliżając się do Nowego Sącza od strony Tarnowa lub Krościenka i Limanowej przejeżdżamy przez mosty. Na wzniesieniu stoją ruiny zamku. Widoczny jest fragment murów obronnych z Basztą Kowalską. U podnóża krótko strzyżony trawnik zdobią klomby barwnych kwiatów. W miejscu starego źródła stoi na niedużym postumencie postać rycerzyka, radosnego młodzieńca siusiającego na murowaną cembrowinę. Legenda mówi, że źródło biło pod Basztą Kowalską. Woda nie zamarzała i miała siarkowy posmak. Kto się tam w nocy zabłąkał ten znikał. Młodzieniec postanowił sprawdzić co się dzieje. Zaopatrzył się w różaniec i zaczaił gdzieś w cieniu. Nadeszła noc i nagle wokół źródła pojawiły się postacie kuszących nimf. Wydawało się, że nasz bohater wpadnie w ich miłosne sidła. I wtedy przypomniał sobie o różańcu. Pokazał go owinięty wokół dłoni. Zaczął szeptać modlitwy. I wtedy rozległ się huk, pojawił się dym i ogień, a nimfy przepadły zmieniając się w wyjące czarownice. Nie czekaliśmy nocy, aby sprawdzić czy nimfy nie pojawią ponownie. 
Z dołu nie widać pozostałości zamku. Jego ruiny, resztki ścian, fundamenty porośnięte mchami są otoczone drzewami. Jesteśmy w parku, który przecinają spacerowe alejki. Królewski zamek w latach 1350-1360 zbudował Kazimierz Wielki, włączając jego mury w system umocnień miejskich. Sięgały one ośmiu metrów, przy 2 metrach grubości i 1700 metrach obwodu. Od początku na zamku przebywali znakomici goście: król Ludwik Węgierski, św. Jadwiga Andegaweńska, król Władysław Jagiełło z wielkim księciem litewskim Witoldem. Zamek niszczyli Szwedzi w czasie "potopu", pożar wywołany przez konfederatów barskich i wielka powódź z roku 1813, w wyniku której osunęło się zachodnie skrzydło. Austriacy urządzili w nim koszary, magazyny wojskowe i więzienie. W 1848 roku sprzedali go miastu. Dopiero w 1905 roku doszło do częściowej odbudowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz